* * * * * * * Szarży pod Krojantami dzień drugi – ćwiczenia
To był wyjątkowo męczący zarówno dla ludzi jak i dla koni dzień. Pogoda jak na tę porę roku wyjątkowo paskudna. Był wiatr, padał deszcz, jednak w okolicach południa niebo rozpogodziło się na tyle, że ćwiczenia przebiegły bez większych przeszkód. W obozie „Historii i pamięci” jak zawsze wszystko dopięte na ostatni guzik. Mundury przygotowane, trwają ostatnie prace przy uzbrojeniu, jest gorąca, doskonała kawa i co najważniejsze humory dopisują. W oczekiwaniu na naszą kolej w ćwiczeniach, opowiadamy wrażenia z innych miejsc, inscenizacji w których braliśmy udział. Zapytałem naszych chłopaków jak przebiegła miniona noc? Spędziliśmy ją przy ognisku do którego zaprosiliśmy kolegów z innych formacji. Około godziny 21:30 odbyła się ostatnia odprawa przed sobotnim rozprowadzeniem. Ostatnie uwagi, ustalenia i nocny wypoczynek.
Zbliża się południe, oddziały ułanów powoli udają się na pole niedzielnej bitwy, czas ruszyć ich śladem. Piechota wypoczywać będzie jeszcze dwie godziny. Obiad dowieziony zostanie wprost na miejsce pokazów.
Na skraju wielkiego pola przygotowano parkingi, organizatorzy spodziewają się około trzydziestu tysięcy ludzi z Polski i ze świata. Miejsce pokazu oddzielone jest od publiki podwójną zaporą, legitymacja dziennikarska zapewnia mi dotarcie w dowolne miejsce. Za wzgórzem zebrała się jazda. W pogotowiu stoi 130 koni, już za chwilę rozprowadzający rozpocznie ćwiczenia. W centrum stoi sklecony budynek z drewna w jego otoczeniu harcerze wkopują w ziemię atrapy drzew, dookoła swoją pracę wykonują pirotechnicy. W miejscach umieszczenia ładunków wybuchowych pojawiają się specjalne tablice w żółtym kolorze. Napisy na nich ostrzegają przed niebezpieczeństwem.
Konnica rusza, wpierw powoli by po chwili ruszyć stępa, na sygnał grupa rozdziela się na dwie części i każda z nich przemierza pole z dwóch stron jednocześnie by połączyć się w całość w jednym miejscu – przepiękny widok. Niektórzy z jeźdźców mają na sobie umundurowanie z epoki, wszyscy prezentują się wspaniale. Szczególny nacisk kładziony jest na utrzymanie zachowań z dawnych lat. Komendy, rozmowy, dialogi – czas cofnął się w jednej chwili.
I konie…
Przepiękne, zadbane wspaniałe rumaki poddające się woli jeźdźców, doskonałe wyszkolenie i odporność na rozpraszające je hałasy – niecodzienny widok.
Dalszy opis mija się z celem, czas na fotografie. Cierpliwie czekamy na niedzielny występ.
Ten niewielki zbiór zdjęć to ledwie preludium do galerii, którą obejrzeć będzie można już wkrótce. Powstaje także film ale o tym za kilka dni.
Do zobaczenia jutro!
Mariusz R. Fryckowski