Relacja z pikniku HIP (cz1)
Pierwszy PIKNIK HISTORYCZNY STOWARZYSZENIA MIŁOŚNIKÓW HISTORII BORÓW TUCHOLSKICH „Historia i pamięć” już za nami. Impreza przerosła nasze oczekiwania, dzisiaj wiemy, że był to przysłowiowy „starzał w dziesiątkę”. Licznie przybyli mieszkańcy Tucholi pierwszy raz mieli okazję „na żywo” poznać naszą grupę i nasze możliwości. Impreza miała charakter rodzinny i bardzo luźny, naszym celem było to, abyśmy wszyscy doskonale się bawili. Chyba nam się udało i potwierdza się stara maksyma, że spontaniczne imprezy są najlepsze. Niespodziewanie naszą imprezę włączono w obchody „Dni Borów Tucholskich”, co jest dla nas bardzo miłym zaskoczeniem. Licznie zaproszeni goście – pasjonaci i miłośnicy historii Polski znaleźli się wśród nas, wspólnym mianownikiem była - pasja.
Dzień przed oficjalnym otwarciem pikniku w sąsiedztwie naszej „bazy” – „Verony” wyrosło wieczorem miasteczko namiotowe, w ten sposób zyskaliśmy sporo czasu przed oficjalnym sobotnim spotkaniu.
Nazajutrz pozostały nam już do poprawienia wyłącznie drobiazgi, było sporo czasu aby scenariusz naszej propozycji wypoczynku dla mieszkańców i turystów wcielić w życie. Wiele osób pytało nas dlaczego wybraliśmy właśnie piątek, powód był wyjątkowo prosty i podyktowany w głównej mierze lotniczą prognozą pogody według której właśnie ten dzień miał być wyjątkowo pogodnym. Wszystko się sprawdziło, dwa dni później Tuchola znalazła się w strugach deszczu.
Impreza pierwotnie rozpocząć się miała punktualnie o godzinie 11:00, niestety, mieliśmy niewielkie spóźnienie, które szybko nam wybaczono w chwili, kiedy przy tonach „Przybyli ułani pod okienko…” na teren pikniku wkroczył oddział Ułanów ze Sławęcina. Nieprawdopodobne przeżycie, starsi mieszkańcy mieli łzy w oczach.
Motocykle z epoki BMW w wersji Sahara, nasza łódź podwodna „Błotniak”, Gazik grupy zaprzyjaźnionych harcerzy z Ustki, oddział płetwonurków HIP oraz Stowarzyszenia Akwanautów Militarnych, na naszym placu zaroiło się od ludzi. Oczywiście pojawił się także owczarek niemiecki „Trop”, świetnie wpasował się w pierwowzór filmowego „Szarika”.
W wyeksponowanym miejscu w historycznej kuchni „dochodziła” wspaniała, wojskowa grochówka wraz z „wkładką”.
Piknik rozpoczął się wstępem wygłoszonym przez wiceprezesa HIP, dokonałem też krótkiej prezentacji członków i gości Stowarzyszenia.
Dzień przed oficjalnym otwarciem pikniku w sąsiedztwie naszej „bazy” – „Verony” wyrosło wieczorem miasteczko namiotowe, w ten sposób zyskaliśmy sporo czasu przed oficjalnym sobotnim spotkaniu.
Nazajutrz pozostały nam już do poprawienia wyłącznie drobiazgi, było sporo czasu aby scenariusz naszej propozycji wypoczynku dla mieszkańców i turystów wcielić w życie. Wiele osób pytało nas dlaczego wybraliśmy właśnie piątek, powód był wyjątkowo prosty i podyktowany w głównej mierze lotniczą prognozą pogody według której właśnie ten dzień miał być wyjątkowo pogodnym. Wszystko się sprawdziło, dwa dni później Tuchola znalazła się w strugach deszczu.
Impreza pierwotnie rozpocząć się miała punktualnie o godzinie 11:00, niestety, mieliśmy niewielkie spóźnienie, które szybko nam wybaczono w chwili, kiedy przy tonach „Przybyli ułani pod okienko…” na teren pikniku wkroczył oddział Ułanów ze Sławęcina. Nieprawdopodobne przeżycie, starsi mieszkańcy mieli łzy w oczach.
Motocykle z epoki BMW w wersji Sahara, nasza łódź podwodna „Błotniak”, Gazik grupy zaprzyjaźnionych harcerzy z Ustki, oddział płetwonurków HIP oraz Stowarzyszenia Akwanautów Militarnych, na naszym placu zaroiło się od ludzi. Oczywiście pojawił się także owczarek niemiecki „Trop”, świetnie wpasował się w pierwowzór filmowego „Szarika”.
W wyeksponowanym miejscu w historycznej kuchni „dochodziła” wspaniała, wojskowa grochówka wraz z „wkładką”.
Piknik rozpoczął się wstępem wygłoszonym przez wiceprezesa HIP, dokonałem też krótkiej prezentacji członków i gości Stowarzyszenia.
Nasze profile w sieci:
Gościmy
Naszą witrynę przegląda teraz 42 gości